Gdy Bóg się waha
Poezje 1977–2017
Od wydawcy
Zarówno życie jak twórczość Jana Polkowskiego należą do niezwykłych i niezadowalająco obecnych w świadomości czytającej publiczności.
Niezwyczajność biografii rozpoczyna już start poetycki – Polkowski był pierwszym poetą, który debiutował poza komunistyczną cenzurą i do końca PRL odmawiał uczestnictwa w oficjalnym życiu literackim. Jego wiersze, pisane od 1977 roku, jeszcze w czasie studiów na krakowskiej polonistyce, ukazały się w podziemnym periodyku literackim „Zapis” w 1978 roku i w „Sygnale” (był jednym z redaktorów tego pisma Studenckiego Komitetu Solidarności w Krakowie – pierwszej niezależnej, a jawnej organizacji młodzieżowej w sowieckim bloku). Również tomy jego poezji ukazywały się bez cenzorskich ingerencji (To nie jest poezja, 1980; Oddychaj głęboko, 1981; Ogień, 1983 i Drzewa, 1987). Jego debiut był znaczący i potwierdzał siłę tzw. „drugiego obiegu”, a poeta swą postawą współtworzył proces wybijania się polskiej kultury na niepodległość.
Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości poezje Polkowskiego mogły się już ukazać w oficjalnym wydawnictwie (Elegie z Tymowskich Gór i inne wiersze, 1990), ale sam poeta – zaangażowany w odbudowę polskiego państwa – zamilkł na lat dwadzieścia. Jego głośny powrót (Cantus, 2009) był wydarzeniem, które nie mogło zostać zignorowane nawet przez ideowych wrogów. Polskie życie literackie jest tak mocno uwikłane w polityczne spory, że kolejne tomy poety w dużej mierze udało się pokryć milczeniem (Cień, 2010), co nie zmienia faktu, że niezwykłe w polskiej literaturze Głosy (2012) i senilna Gorzka godzina (2015) należą do najwybitniejszych osiągnięć literackich wolnej Polski.
Biografia poety i jej polityczny kontekst wpływa na odbiór tej poezji. Polkowskiego często usiłuje się zamknąć w formule „najwybitniejszy poeta stanu wojennego”, mimo, że w tym okresie wydał zaledwie jeden tom wierszy (Ogień, 1983), zresztą trzeci z kolei. O pierwszym okresie twórczości autora Elegii z Tymowskich Gór sporo mówią ważne rozpoznania Stanisława Barańczaka, Jana Błońskiego, Tadeusza Nyczka i Mariana Stali. Wybitni krytycy podkreślają misterne połączenie poetyckiego „ja”, uwikłanego w osobiste dylematy moralne i egzystencjalne, z tragicznym losem własnego narodu i – szerzej – dziejami Europy Wschodniej. Smutek i tragizm historii jest w tej poezji dyskretnie przełamywany przez delikatną moc wartości wysokich, których oczywiste, choć zagrożone istnienie, daje otuchę i nadzieję na godne przetrwanie jednostce i wspólnocie. Wiersze po wielkim powrocie kontynuują linię zaproponowaną w młodości, która wyraża jedność osobistego doświadczenia poety i losu narodu. Dzieje Polski i Polaków są wyrażane i opisywane doświadczeniem rodzinnym, a podkreślanie empirycznej identyczności tych przeżyć jest znakiem herbowym poezji Polkowskiego. Najnowsze tomy poetyckie Polkowskiego komentowali znani krytycy jak Przemysław Dakowicz, Andrzej Horubała, Wojciech Kudyba i Paweł Próchniak, a próbę całościowego skomentowania dotychczasowej twórczości podjęli profesorowie Krzysztof Koehler i Wojciech Ligęza.
Wyrazistą cechą ukształtowanego i dojrzałego głosu poety jest metafizyczny ton wpleciony w Rzeczywistość. To co prawdziwe, piękne i dobre odsyła do ponad rozumowego i nieskończonego. Prawda historii – nawet najbardziej tragiczna – przywraca wiarę w uczciwość, sumienie i umysłowe zdolności człowieka, wbrew oszałamiającej sile kłamstwa i potędze manipulacji. Ironia, sarkazm, a nawet gniew poety na zło czynione przez krętaczy i morderców sąsiaduje z podziwem dla obrońców imponderabiliów i współczuciem dla ofiar. Uroda natury – na którą poeta jest wyjątkowo wrażliwy – odsyła do kosmicznego porządku, podobnie jak piękno sztuki, nawet jeśli musi być ono rekonstruowane z ocalałych ułomków lub przywoływane z dalekiej przeszłości. Kiedy mowa o pięknie Polkowski nie może powstrzymać się od podziwu, a czasami mowy wręcz ekstatycznej lub modlitewnej. Przejawy dobra, solidarności i miłości w morzu pospolitego zła, podłości i zdrady – tym cenniejsze, że nieugięte – dają siłę i radość życia, a przede wszystkim delikatną nadzieję wyrażaną dyskretnie, bo będącą przedmiotem cichej kontemplacji. Stare wartości, często wyklęte lub ośmieszone, budują tajne porozumienie autora z wrażliwym czytelnikiem i wielkimi cieniami przodków.
Język nie był nigdy w poezji Polkowskiego polem podejrzeń lecz – dzięki oczyszczeniu z plugawego błota publicznego użycia – umożliwia pakt z czytelnikiem zwłaszcza tym, który podziela uwielbienie poety dla piękna polszczyzny. Wraz z Zygmuntem Kubiakiem kocha możliwości polskiej mowy wzbogaconej mocną dawką klasycznej łaciny. Nie zbrukane słowo czerpiące siłę z Kochanowskiego i Mickiewicza, jest w stanie prawdziwie opisać całą urodę zmysłowego świata, rzeczywistość snów i marzeń oraz lęki i grozę żywiołów historii, a także najtkliwsze uczucia do żony i dzieci. Szczególnie solidarny jest Polkowski z Wierzyńskim, Miłoszem, Herbertem, Mandelsztamem i Brodskim – by wymienić tylko tych, z którymi przeżywał koszmarny wiek XX, bo pełna lista Dostojnych Cieni byłaby zbyt długa jak na krótkie posłowie. Obok poetyckich patronów, począwszy od Homera i św. Łukasza, którzy murem stoją za plecami poety chroniąc go przed upadkiem, dobrymi duchami poezji autora Ortografii i Głosu są rodzice i… drzewa. Oto realny i metaforyczny Las Ardeński odkryty na stromych zboczach Tymowskich Gór. Tam od dwóch lat (a właściwie zim, jak powiada poeta), po czasie zmagań aktywnego życia, były redaktor naczelny Arki i krakowskiego Czasu realizuje stary ideał określany mianem viva contemplativa. Anachoreta znajduje się „coraz bliżej siebie” i dzięki temu rozumie, że „porzucić można tylko przyszłość / reszta jest powracaniem”.
Józef Maria Ruszar
Krytycy o Polkowskim
Aforyzmy cierpienia, palimpsesty zagłady. Fragmenty poezji, która – ufam głęboko – „nie przeminie, kiedy przeminą jej czasy”.
Jan Błoński, Język właściwie użyty. O poezji Jana Polkowskiego
Być może podstawą nośności Pańskich wierszy jest to, co Miłosz nazywa „dobrym ustawieniem języka”, stronienie od manieryczności i chwiejności wyrazu, dążenie do krystaliczności i przezroczystości fraz i obrazów, nadającej im walor rzeczy koniecznych… Ta tendencja pozostaje w zgodzie z manifestowanym w niektórych Pana tekstach nastawieniem antypoetyckim. Zawołanie: „To nie jest poezja” rozumiem jako przejaw odrzucenia języka pięknych słów czy pięknych zdań na rzecz utopii „języka rzeczy, poezji czystych przedmiotów”. A także: języka czystych idei i czystych wartości.
Marian Stala, List do Jana Polkowskiego
Największa niespodzianka końca dekady: Polkowski redivivus! Po prawie dwudziestu latach milczenia, kiedy już się wydawało, że porzucił poezję raz na zawsze… I jaki to powrót! Triumfalny, od razu na najwyższym tonie, z fanfarami, żadne tam ostrożne pukanie do drzwi, czy aby ktoś mnie jeszcze pamięta i czy mogę wejść. […] Cantus jest z powrotem mocny, twardy i gęsty, pełen wizyjnych obrazów malowanych pewną ręką kogoś, kto patrzy na świat już nie z perspektywy młodego, rozpalonego gniewem wojownika, ale doświadczonego uczestnika kilku epok, które naznaczyły jego życie nieusuwalnymi bliznami.
Tadeusz Nyczek, Polkowski redivivus!
Myślę, że wszyscy czytelnicy mają świadomość, że takich wierszy w polszczyźnie nie było bardzo dawno: takiej głębokiej kondensacji emocji, takiej precyzji wypowiedzi i takiego chwilami porażającego piękna. Takich wierszy, które są w stanie „życie zmienić”, się już dzisiaj wszak nie pisze. Nie wypada w czasach, kiedy poezja, kultura jest swego rodzaju zabawą, formą gry.
Krzysztof Koehler, Jan Polkowski – poeta polski
Jan Polkowski
Poeta, urodzony 10 stycznia 1953 roku w rodzinie inżynierów rolników w Bierutowie (woj. dolnośląskie). Debiutował w 1978 roku w ukazującym się poza cenzurą kwartalniku „Zapis”. Pierwszą jego książkę wydała w 1980 roku Niezależna Oficyna Wydawnicza NOWA. Ukończył liceum w Nowej Hucie w Krakowie, a następnie studiował filologię polską na Uniwersytecie Jagiellońskim. Działał w Studenckim Komitecie „Solidarności”. W jego ramach współtworzył bezdebitową Krakowską Oficynę Studentów, a w 1978 zaczął redagować wychodzące poza zasięgiem cenzury pismo „Sygnał”. Podczas trwania „karnawału Solidarności” jako pracownik Zarządu Regionu Małopolska utworzył sieć kilkuset bibliotek przy komisjach zakładowych i zaopatrywał je w „bibułę”. Współzałożyciel niezależnego wydawnictwa ABC. Za swoją działalność 13 grudnia 1981 roku został internowany i osadzony najpierw w więzieniu w Wiśniczu, a potem w Załężu. W latach 80. był wydawcą i redaktorem naczelnym drugoobiegowego pisma „Arka”, a w 1989 roku również dwutygodnika „Świat”. W 1990 roku założył dziennik „Czas Krakowski”, którego był redaktorem naczelnym.
Wiersze Polkowskiego zgromadzone w dziewięciu tomikach poetyckich zostały zebrane w tomie Gdy Bóg się waha: poezja 1977–2017. W latach 80. tłumaczono je na wiele języków.
Wielkim wydarzeniem był powrót literacki Jana Polkowskiego tomem Cantus w 2009 roku, po którym pojawiły się następne znakomite tomy poezji. W 2013 roku zadebiutował jako autor powieści (Ślady krwi), by rok później wydać zbiór esejów (Polska, moja miłość). Był wielokrotnie nagradzany za swoją twórczość. Jest laureatem Nagrody Fundacji im. Kościelskich (1983). W tym samym roku został również wyróżniony nagrodą podziemnej Solidarności. Opublikowany po długiej przerwie Cantus, przyjęty z ogromnym uznaniem, został uhonorowany Nagrodą im. Andrzeja Kijowskiego (2010). Głosy zostały nagrodzone „Orfeuszem” im. K. I. Gałczyńskiego (2012), a w 2014 roku Polkowski za Ślady krwi otrzymał Nagrodą Identitas. W tym samym roku został także uhonorowany laurem Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.
W ramach aktywności publicznej i zawodowej pełnił między innymi funkcję rzecznika prasowego rządu Jana Olszewskiego, był doradcą w Komitecie Integracji Europejskiej, przewodniczył radzie nadzorczej Film S.A. i Polskiej Agencji Informacyjnej oraz redagował Portalfilmowy.pl dla Stowarzyszenia Filmowców Polskich. Założył – i działał w nim – Stowarzyszenie „Samorządny Kraków”. Został odznaczony Krzyżem Kawalerskim oraz Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski.
Poezja:
To nie jest poezja, Wydawnictwo NOWA, Warszawa 1980.
Oddychaj głęboko, Wydawnictwo ABC, wyd. 2 rozszerzone, Kraków 1981.
Ogień. Z notatek 1982–1983, Półka Poetów, Kraków 1983.
Wiatr i liście. Wiersze, Wydawnictwo Świt, Kraków 1984 [tom wydany bez wiedzy i zgody Autora; tytuł nadany przez wydawcę].
Wiersze. 1977–84, Puls, Londyn 1986.
Drzewa. Wiersze 1983–1987, Oficyna Literacka, Kraków 1987.
Elegie z Tymowskich Gór i inne wiersze, Znak, Kraków 1990.
Elegie z Tymowskich Gór 1987–1989, rysunki i grafiki: Jerzy Dmitruk, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2008.
Cantus, rysunki: Jacek Sroka, Wydawnictwo a5, Kraków 2009.
Cień, rysunki: Jacek Waltoś, Znak, Kraków 2010.
Wiersze. 1977–87, rysunki: Zbylut Grzywacz, Stowarzyszenie NZS, Kraków 2011.
Głosy, zdjęcia: Maria Gąsecka, Stocznia Gdańska, zima 2008, Biblioteka „Toposu”, Sopot 2012.
Antologia, Kolekcja Hachette, Kraków 2013.
Gorzka godzina. Poezje, rysunki: Jacek Sroka, Wydawnictwo Sic!, Warszawa 2015.
Proza:
Ślady krwi. Przypadki Henryka Harsynowicza [powieść], Wydawnictwo M, Kraków 2013.
Polska moja miłość [felietony 2013–2014], Wydawnictwo Pro Patria, Warszawa 2014.
-
Spis treści
-
To nie jest poezja / Oddychaj głęboko
-
Translated from Polish — 6
-
Katakumby — 7
-
Strumień wieczności — 8
-
„Wysoko pod niebem żurawie leciały” — 9
-
Kapitulacja na froncie wschodnim — 10
-
Którzy nie widzieli — 11
-
Restauracja „Arkadia”Nowa Huta, plac Centralny — 12
-
***Rozumiem wszystko słowo po słowie — 13
-
Luty 1978. Wybory do rad narodowych — 14
-
Niebieskie okna — 15
-
Odebrane — 16
-
***Ogień chodzi po tobie — 17
-
***Oddaję ci: żebro ręce nogi — 18
-
Tenebrae — 19
-
***Kiedy całuję twoje oświęcimskie włosy — 20
-
Ty jesteś dom, Ty jesteś nikt — 21
-
Wejrzyj — 22
-
Porządkowanie piwnic — 23
-
Krwawiące piersi — 24
-
Tak, jestem obcy — 25
-
O dobrą śmierć — 26
-
Sprzeczność wewnętrzna — 27
-
Flaga łopoce na wietrze — 28
-
Chorał, wschód — 29
-
Wchodzi przez ciemne okno — 30
-
Wspomóż nas, Panie — 31
-
„Snuć miłość” — 32
-
Dom — 34
-
***Odwiedzają mnie czasami — 35
-
***Świat to tylko powietrze — 36
-
***Ciemny a jednak świecisz — 37
-
Nieobecność — 38
-
„Wyprzedzaj, poeto” — 39
-
Przesłanie pana X — 40
-
„Przedmioty mające związek z przestępstwem” — 42
-
PAPdonosi — 43
-
Rosja — 44
-
Elementarz — 45
-
„Sława otieczestwo nasze swabodnoje…”Piosenka o poecie — 46
-
Czy narodziłeś się, człowieku — 47
-
Matka — 48
-
„Nie znam tego człowieka” — 49
-
„Tobie śpiewa żywioł wszelki” — 50
-
Ob. Jan Polkowski — uzasadnienie istnienia — 51
-
***Łagodne doliny zamieszkują poetę — 52
-
Usta, ciemność — 53
-
Wąskie wargi — 54
-
Przy ogniu — 55
-
Świat prosty jak sen dziecka — 56
-
W okopach kościoła Niepokalanego Poczęcia — 57
-
Oddychaj głęboko — 58
-
Jam jest bramą owiec — 59
-
***Jeśli kłamałaś proś — 60
-
Plecami do światła — 61
-
***Przykryty chorobą — 62
-
***Co jest ważne? — 63
-
***Burzliwe oklaski długo nie milknące — 64
-
-
Ogień
-
„Tak nas powrócisz cudem na Ojczyzny łono” — 67
-
***Powiedziałem wszystko — 68
-
Spoczniemy tutaj — 69
-
„Piotr szedł za Nim z daleka” — 70
-
***Śmierci światłości cicha pogardo zrzuć — 71
-
Hymn — 72
-
Wrony kołują i spadają — 73
-
Wolny, w wolnym kraju — 74
-
Wszystko, co powiedziałeś — 75
-
***Narodziłeś się Zbawicielu i śpiewasz kolędę — 76
-
Powiedz — 77
-
***Umiera naród — 78
-
Żadnej ofiary — 79
-
Każdą podłość zrymuj z Polską — 80
-
Wśród nas, nieczystych — 81
-
Rok 1940, Zdzisław Chmielewski wędruje przez Azję — 82
-
Z frontu — 83
-
Nie pamiętam, nie znam, nie rozumiem — 84
-
Ściana — 85
-
Cela 209 — 86
-
Nie będziesz stróżem swego brata, będziesz jego kamie¬niem — 87
-
***Ani wczoraj ani jutro tylko dym — 88
-
27 III1982 — 89
-
„Moja słodka Ojczyzno” — 90
-
Oszczędziłeś mnie — 91
-
***(Skończyło się Polaczku) — 92
-
„Mówiliśmy prostym językiem żywiołów”. Zbigniew Herbert — 93
-
Otworzy cię miecz — 94
-
„O Nowej to Hucie piosenka” — 95
-
***Czytam słucham — lata pięćdziesiąte agonia zapaść — 96
-
„Rzadko na moich wargach” — 97
-
***Nie pisz nic. Niech mówią inni — 98
-
Sefer ha Zohar. Księga Blasku — 99
-
-
Drzewa
-
***Nie było nic — oto co było — 103
-
***Kim bowiem byłem jeśli nie jednym ze słów — 104
-
Etap — 105
-
***Bolałem nad sobą to znaczy — 106
-
***Dla Ciebie ciągle małym chłopcem jest ten świat — 107
-
Niech przepadnie zgiełk — 108
-
Europa — 109
-
„Noli me tangere” — 110
-
Tak, czyniliśmy zło — 111
-
***Jakież to było piękne — 112
-
Pragnąłem cię, chociaż byłem śmiertelny — 113
-
***Ty jesteś szarość nad szarościami — 114
-
Tylko u ciebie nie szukam pocieszenia — 115
-
Zmierzch — 116
-
„Co nie jest wymówione, zmierza do nieistnienia”. Czesław
-
Miłosz — 117
-
Nieprzeniknione (Pablo Picasso okres niebieski i różowy) — 118
-
***Nie ma ich jeszcze — kolory dopiero powstaną — 119
-
***Co przydarzyło się podczas chwil tych trwania? — 120
-
Miłości, miłości najboleśniej śpiewaj — 121
-
***Za dużo chciałyście powiedzieć płowe słowa — 122
-
***Jestem tu między wami skrzydlate pagórki — 123
-
***Dobrze jest jeśli jest to co istnieć nie zdołało — 124
-
***Nawet na chwilę nigdy ani w przeszłym ani w przyszłym życiu — 125
-
***Uwielbiona poro ptaków przebywasz nad nami — 126
-
Sadzenie drzew — 127
-
***Bo ja nie jestem ja — 128
-
***Czy miałem kiedyś tak bolesną pewność — 129
-
***Godzinami patrzę na ptaki: ostrożną sójkę białogrzbietego dzięcioła — 130
-
Carskie wrota — 131
-
-
Elegie z Tymowskich Gór
-
***Zaistnieć to znaczy opisać tę lukę w pamięci? — 135
-
„Aby się wypełniło Pismo, rzekł: Pragnę” — 136
-
***Słowa na uwięzi w siatce kontynentów — 137
-
***Nie mój — ten czas — 138
-
***Po wielokroć odkupiona a jednak ominęło cię światło — 139
-
Oda do starości — 140
-
Odpuść — 141
-
***Mówi cień między rzeczami: kto jest w tobie — 142
-
***Tego dnia duch stał się kobietą — 143
-
***Jak opowiedzieć czułe obrazy narodzin
-
i niewinności? — 144
-
***We śnie trzymałem w dłoniach szarpiącą się rybę — 145
-
Gwasz — 146
-
Wędrówka — 147
-
***Przez chwilę: światło stuletniej jodły — 148
-
***Panujesz nade mną liściu kroplo — 149
-
***W ciemności — wiatr — 150
-
***Niewierny modliłem się — 151
-
***Smak ziemi — 152
-
***Rośnie noc — 153
-
***Dziecko mówi: dotykam nieba — 154
-
***Luty — kwitnie wilcze łyko — 155
-
***Pełen gracji panieński taniec — 156
-
***Ogień pozostaje nieruchomy owoc — 157
-
***Katakumby jodeł — 158
-
***To co niejasne nadaje kształty — 159
-
***Pod sczerniałym werniksem z rękami — 160
-
***Noc Złota dolina — 161
-
***Potrafią ułożyć modlitwę — 162
-
***Zawodzi myszołów kołuje — 163
-
***Rozbierają się jawory i buki — 164
-
***Ciemny kielich stoku Machulca — 165
-
***Koń spuszcza łeb. Strzeże cię mgła — 166
-
***W deszczu. Strzęp ziemi — 167
-
-
Cantus
-
Rzeka — 171
-
***Dziewanna nawłoć wrotycz — 172
-
Mniej światła — 174
-
Podróż do Święcian — 175
-
***Przez witraże sączy się mrok woda pamięci nasienie fresku alfabet — 177
-
Pragnienie — 178
-
Powodzianie — 179
-
***Ludzkie łzy, o łzy człowiecze — 183
-
***Z życia, co tutaj kipiało — 184
-
Toscana indicazione geografica tipica — 185
-
***Jeszcze nie wezbrały skalne soki. Światło minerałów
-
budzi się — 186
-
***Milczący ból ptasie nuty — 187
-
***Wiosna i noc i drżenie gwiazd — 188
-
Matce — 189
-
***Usychają, usychają trawy — 190
-
Cantus — 191
-
***Nad nami szybowały drzewa o miękkim drewnie dające wiarę — 193
-
Przeszłaś przeze mnie — 194
-
Pomieszane języki — 195
-
Głos — 196
-
***Biały pajączku nie uda ci się zagrać żadnej roli — 197
-
„‘Ain” — 198
-
***W piekle i niebie szorstkie szare drogi — 199
-
„Juglans regia” — 200
-
***Ciemna jutrznia długie świece — 201
-
Znowu — kochane — 202
-
Pamiętna zima — 203
-
Dom przyjaciół — 204
-
Pniowo — 205
-
***Opowieść która nieustannie niszczeje i powstaje z martwych — 207
-
Czarnoziem — 209
-
***Kiedy wyruszysz w drogę będziesz odmieniony — 210
-
***Cieliste słoje lipy obejmą cię litośnie — 211
-
***Za wybitymi oknami i resztkami drzwi — 212
-
***Świat — 213
-
Mgły, ścierniska — 214
-
Wiatr — 215
-
***Na początku była katedra jak złamane skrzydło — wiotka i biała — 216
-
***Ostatnie słowo należy do wiatru zapomnienia zaciśniętych powiek — 218
-
***Czuła noc ponad gwiezdnym szumem pamięci — 219
-
Dym — 220
-
Krojąca chleb — 221
-
***Ciemna niema turkawka łopoce bezgłośnie — 223
-
***Kosmyk siwizny skręcony na palcu mech — 224
-
***Tumult słońca i lustro mgły — 226
-
„Allemanda, corrente, sarabande, giga, ciaccona” — 227
-
-
Cień
-
Poemat dla dorosłych — 231
-
***Dogasa ciemność. Łomocze brudny pociąg — 233
-
***Węgiel gwiazd i tlenu zimny spokój — 234
-
***Dym śniegu pionowe pola — 235
-
***Śpiew śpiących kobiet — 236
-
***Bach, toccata G-Dur — 237
-
***Zanim nadejdzie zima Bóg obleka się w nowe istnienie — 238
-
Adwent — 239
-
***Jakże łatwo żyć wewnątrz światła — 240
-
***Oko otworzyło kamień kolorów i świeci niewidomy świat — 241
-
Wolfgang Amadeusz M. — 243
-
***Okna zasłonięte. Córka ćwiczy na pianinie. Przerywa — 245
-
***Wróble krzyczą krążą pośpiesznie między kałużą a nagim — 246
-
***Szadź. Chińskie pismo. Cienkie kreski — 247
-
***Drzewa wciąż poruszone szukają światła wierności — 248
-
Pierwszy śnieg (widok z okna) — 249
-
Gładki kamień — 251
-
***Kurz krwi — 252
-
„Jesienią spadają wiatry”. Kazimierz Wierzyński — 253
-
***Nawoływanie popielic. Pochodnia mgły — 254
-
***Kochałem cię umarłą — 255
-
***Żyć tylko w pojedynczym losie — 256
-
***Więc jestem ja — 258
-
***Krąży gorączka — 259
-
Ogród — 260
-
***Podziemne ulice — 261
-
Lato — 262
-
***Godowy taniec deszczu. Pomarszczona dłoń — 264
-
Hymn — 265
-
Mokotów — 266
-
***Białe wierzby w szarosrebrnych maskach — 267
-
Nuta — 268
-
***Z właściwej drogi zejścia się nie strzegąc — 269
-
Klangor — 271
-
***Strzęp myśli, stróż światła — 272
-
***Nieogarniony dzień. Na fioletowych garbach
-
miasta — 273
-
***Przyjaciel Ariosta, Petrarki i Tassa — 274
-
***Napina słuch czuły żagiel — 275
-
***Jeszcześ nie umarł, jeszcześ nie samotny — 276
-
***Za ścianą. Ręka wyrasta z drugiej strony — 277
-
Imiona rodziców — 278
-
***Zbyt wiele razy żyłem bym mógł na zawsze związać — 279
-
***Niesłyszalne twoje serce martwe morze — 280
-
***Rozsypane pismo — 281
-
W podróży — 282
-
***Przez chwilę biegną obok siebie — 283
-
***Wrocław wykluwa się ze zdrętwiałej mowy grudnia — 284
-
***Nic. Noc. Świecące języki — 285
-
Oczekiwanie — 286
-
***Bez sznurowadeł stare buty Ojca — 287
-
-
Głosy
-
***Szkwał. W zimnej koszuli idę wzdłuż zatoki — 291
-
***Wierzę że nie masz do mnie żalu — 293
-
***Przeźroczystymi rękami robiłaś mi kanapki — 294
-
***Lubię zatłoczony kościół nie widzę wtedy nikogo — 295
-
***Krótki ruch powietrza po twoim niedbałym geście — 296
-
***Kochany Tato strasznie Cię nienawidziłem — 297
-
***Nie powiedziałam ci że jestem w ciąży — 298
-
***Opłatek Wigilia mama w popielatej sukni — 299
-
***Wolność. Myślałem o niej kiedy ciepłą nocą — 300
-
***Patrzę na moje paznokcie — 301
-
***Składam się z niepamięci od paznokci po nerki — 302
-
***Nie wiem jak to jest być sierotą — 303
-
***Zawieźli mnie na cmentarz chcieli zakopać ciało — 304
-
***Kim miałem zostać? Nikim. Bo czy miałem przeżyć? — 305
-
***Sam nie wiem właściwie dlaczego — 306
-
***Słońce jeszcze nie wstało leży na mokrym piasku — 307
-
***Mieszkając w tobie myślę czasem czy rozumiałeś — 308
-
***Senność senność senność fale kroków gasnące — 309
-
-
Gorzka godzina
-
Niech przepadnie zgiełk — 313
-
Ortografia — 314
-
***Pod gładką skórą greckich amfor — 316
-
***To co mi dałaś z ust mi pij — 317
-
***Możesz wyśledzić cień przyszłości? — 318
-
***Na balkonie w słońcu w niedzielne południe — 319
-
***Powolny oddech ziemi płynął przez szorstkie szpalery — 320
-
Płowe pola — 321
-
***Nie wierzysz że obok twojego ciała nosiłam — 322
-
***Opieram się o laskę mgły — 323
-
(1) — 324
-
(2) — 325
-
Ile razy można o Vermeerze? — 326
-
***W pociągu mężczyzna mówił o podróży — 328
-
***Wątroba przybita do Uralu — 330
-
Ochryda — 331
-
Żółte śliwki — 332
-
***Kraków gawrony z wrzaskiem lecą na żer — 333
-
***W mojej epoce już wymieram — 334
-
***Snem zszyty świat pod światła stopą — 335
-
***Moi przodkowie moczą nogi w obłokach Kazachstanu — 336
-
Nagie buki — 338
-
-
Przypisy
-
Od Wydawcy
-
O Autorze
-
Alfabetyczny spis utworów
Partner Fundacja PZU